Chelsea Londyn 1:0 FC Porto

FC Porto na inaugurację rozgrywek Champions League przegrała z Chelsea Londyn 1:0. Jedyną bramkę w spotkaniu zdobył Nicolas Anelka w 48’ gry.
Kibice zgromadzeni na Stamford Bridge od początku meczu oglądali ciekawy mecz prowadzony w szybkim tempie. Obie ekipy postawiły na atak, gorzej natomiast było z finalizacją akcji. Jako pierwszy uderzył Hulk, Petr Cech nogami wybronił nogami kąśliwy strzał rywala. W odpowiedzi Frank Lampard pomyslił się z najbliższej odległości.
Kolejne minuty mijały, a piłkarze nadal marnowali wyśmienite okazje - tak było w przypadku Anelki i Ballacka. Do przerwy w Londynie kibice nie doczekali się goli.
Druga odsłona rozpoczęła się wyśmienicie dla zawodników "The Blues" - trzy minuty po wznowieniu gry Anelka otworzył wynik.
W dalszej części meczu kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Akcje przenosiły się od jednej pod druga bramkę, ale rezultat nie uległ już zmianie i "Smoki" przegrały w Londynie 0:1.
Chelsea Londyn - FC Porto 1:0 (0:0)
Bramki: Nicolas Anelka (48)
Czerwona kartka: Fernando (FC Porto)
Sędziował: Konrad Plautz (Austria)
Chelsea Londyn: Petr Cech; Branislav Ivanovic, Ricardo Carvalho, John Terry, Ashley Cole; Michael Ballack, Michael Essien, Frank Lampard, Florent Malouda, Salomon Kalou (77-Juliano Belletti), Nicolas Anelka.
FC Porto: Helton; Fucile, Rolando, Bruno Alves, Alvaro Pereira; Fredy Guarin, Fernando, Raul Meireles; Mariano Gonzalez (54-Falcao), Hulk, Cristian Rodriguez (64-Silvestre Varela).
JESUALDO FERREIRA PO MECZU:
- Ciężko nam przyjąć ten rezultat. Chelsea atakowała nas przez całą pierwszą połowę, ale dobrze zareagowaliśmy na to. Na początku drugiej części Anelka zdobył bramkę, co nas wytrąciło z rytmu. Staraliśmy się przejąć inicjatywę, co udało się osiągnąć w końcowych minutach, ale nie przyniosło to nam efektu bramkowego. Po prostu szczęście się nie uśmiechnęło do nas - powiedział Jesualdo Ferreira.
- Chelsea bardzo nas zaskoczyła szybkim atakiem na początku drugiej części spotkania. Może powinniśmy inaczej zareagować na stratę gola. Może trzeba było od razu naciskać gospodarzy i nie czekać na kontry. Wiem jednak, że zagraliśmy dobrze i ciągle jesteśmy na dobrej pozycji. Chelsea bowiem jest trudnym rywalem i ciężko z nimi walczyć o punkty na Stamford Bridge.
W drugim meczu grupy D Ligi Mistrzów, Atletico Madryt zmierzyło się z APOEL-em Nikozja. Gospodarze byli zdecydowanym faworytem w starciu z debiutującymi w LM Cypryjczykami, lecz jak się później okazało w Madrycie padł bezbramkowy remis.
W następnym spotkaniu na Estadio do Dragao, Smoki zagrają z Atletico Madryt, tj. 30 września.
Autor: KUBEK22, 2009-09-19 14:29:34
Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.