Wspomnienia z Marienfeld

FC Porto przebywało w ubiegłym tygodniu na zgrupowaniu w małym niemieckim miasteczku Marienfeld. Wybrałam się tam, aby podejrzeć przygotowania Smoków do nadchodzącego sezonu.

Ekipa Porto mieszkała w kompleksie hotelowym Klosterpforte usytuowanym w urokliwym zakątku, pomiędzy lasem a jeziorem. Miejsce to z pewnością przypadło do gustu trenerowi Julenowi Lopetegui, który przez kilka minut filmował widoki roztaczające się z jego balkonu.

Dostęp do zawodników nie był tak łatwy jak w ubiegłym roku w Horst. Część hotelu zajmowana przez FC Porto (Sporthotel 11) była oddzielona od reszty obiektu taśmami z napisem FCP i barierkami z zakazem wstępu. Być może było to spowodowane obecnością Ikera Casillasa, który przyciągał tłumy fanów. Niemniej jednak okazji do spotkań z piłkarzami nie brakowało, ponieważ często opuszczali oni swoją „oazę spokoju”.

FC Porto trenowało na pobliskich boiskach znajdujących się na terenie kompleksu hotelowego. Tu również ustawiono barierki oddzielające kibiców od piłkarzy. Gdy ktoś z oglądających trening wyciągał aparat, natychmiast pojawiała się przy nim osoba ze sztabu przypominająca o zakazie fotografowania. Na szczęście udało mi się ukradkiem zrobić kilka zdjęć. :)

W pobliżu hotelu można było spotkać kibiców z różnych krajów Europy polujących na podpisy zawodników. Największe zainteresowanie towarzyszyło oczywiście Casillasowi. Gdy tylko Hiszpan pojawiał się na horyzoncie, fani krzyczeli: „Iker! Iker!”. Bramkarz chętnie rozdawał autografy i pozował do zdjęć. Niektórzy podawali mu całe pliki kartek, a on wytrwale je podpisywał.

W czwartkowe popołudnie piłkarze i sztab szkoleniowy wybrali się na tajemniczą wycieczkę. Kibice jak zwykle cierpliwie czekali na swoich ulubieńców pod hotelem. Autokar z ekipą Porto wrócił po pięciu godzinach, a gracze od razu udali się do swojego budynku. Fani jednak nie dawali za wygraną i domagali się spotkania z Casillasem. Hiszpan obiecał, że do nich przyjdzie. Nie minęło dziesięć minut, a bramkarz pojawił się przed hotelem i znów pozował do zdjęć. Co ciekawe, Casillas to człowiek raczej drobnej postury, który z łatwością znikał w otaczającym go tłumie. Patrząc na niego nie przypuszczałam, że ma 185 cm wzrostu, jak informują strony internetowe. Poza tym jest sympatyczny i skromny. I chyba wcale nie czuje się gwiazdą FC Porto.

FC Porto przebywało w Marienfeld do piątku. W czwartek wieczorem w głównym budynku hotelu odbyła się pożegnalna kolacja. Była zatem okazja, aby zamienić kilka słów z udającymi się na posiłek zawodnikami. Dowiedziałam się od Ricardo Pereiry, gdzie ekipa FC Porto spędziła całe popołudnie. Okazało się, że trener zabrał swoich podopiecznych na paintball. Miała to być odskocznia od codziennych treningów i jednocześnie zabawa integracyjna. Korzystając z okazji, przeprowadziłam też krótką rozmowę z Hectorem Herrerą, który dołączył do drużyny po zakończeniu Gold Cup. Piłkarz wraz z reprezentacją Meksyku zdobył złoty medal, zatem z przyjemnością pogratulowałam mu sukcesu. Gdy zobaczyłam przechodzącego obok mnie Maxiego Pereirę, miałam ochotę powiedzieć mu, że w końcu trafił do najlepszego klubu w Portugalii, ale ostatecznie ugryzłam się w język. :)

Ku mojemu zaskoczeniu, w Marienfeld spotkałam też wypożyczonego z FC Porto do Bursasporu Josue. Okazało się, że turecka drużyna podobnie jak Smoki, przebywa na obozie przygotowawczym w Klosterpforte. Portugalczyk uśmiechnął się i powiedział: "Yeah" gdy przyznałam, że chciałabym jeszcze kiedyś zobaczyć go w koszulce FC Porto.

Podczas pobytu w Marienfeld poznałam też sympatycznego kucharza FC Porto i dziennikarzy Porto Canal. Wizyta w tym małym miasteczku dostarczyła mi wielu ciekawych wrażeń i na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci.

Ulubiony moment: "Gdy zobaczyłam przechodzącego obok mnie Maxiego Pereirę, miałam ochotę powiedzieć mu, że w końcu trafił do najlepszego klubu w Portugalii, ale ostatecznie ugryzłam się w język".

Jak zwykle wspaniała relacja, fajne zdjęcia i z tym Josue ciekawa sparawa ;)

Ha! Czułem, że pojedziesz! :)

Kurde, ale zazdroszcze! Super materiał! Ciekawe, że Bursaspor też tam był. A nasi się tak zabarykadowali :)

Vasco, byli blisko, więc trzeba było to wykorzystać ;)

Z Josue to ciekawa sprawa. Porto i Bursaspor mieszkali w tym samym hotelu i trenowali na tych samych boiskach. Cieszę się, że go spotkałam, bo go lubię. Szkoda, że Julen go nie chce...

W ogóle jak Porto kończyło trening, to każdy szedł w swoją stronę. A jak Bursaspor kończył trening, to piłkarze bili sobie wzajemnie brawo. Były uściski i jakieś bojowe okrzyki. Trzymali się razem. U Turków widać było ducha zespołu. W Porto jakoś mi tego brakowało.

Mogłaś powiedzieć Julenowi co myślimy o jego decyzjach. Jak długo tam byłaś? Pewnie dlatego Julen wymyślił ten paintball, żeby ich jakoś zintegrować właśnie.

Byłam dwa dni. Okazja do rozmowy z Julenem była. Nawet mu życzyłam powodzenia...

To było pewne ze pojedziesz Dominika :)

Aż takie pewne nie było, kuzynie. Ale się udało :) Zawsze najbardziej się cieszę jak można z nimi pogadac jak z normalnymi ludźmi :)

@Futbolówka

Może warto byłoby poprosić FC Porto o jakąś akredytację mediową następnym razem. Wtedy byłoby Ci o wiele łatwiej z wywiadami, zdjęciami.

A sama relacja fantastyczna, szkoda, że nie przywiozłaś z Niemiec jakiś ciekawych szczegółów ;)

Z załatwieniem akredytacji to nie byłaby taka prosta sprawa. Poza tym dziennikarze w Marienfeld nie mieli łatwego życia :) Chyba musiałabym założyć podsłuch, żeby poznać jakieś szczegóły transferowe :P

@Futbolówka

Podsłuch, jaki problem. Wystarczy wynająć do tego celu jakiegoś kelnera :D

Wtedy na pewno by się zrobiło głośno o stronie polskich fanów :D
A Rado7 to Twój kuzyn??

Tak. Podczas turnieju fanclubów w Jaworznie zgadaliśmy się od słowa do słowa i się okazało, że jesteśmy spokrewnieni :)

Dzięki Kuzynka :) Za rok będe na Dragao to zdam tez podobną fotorelacje jak Ty hee i moze uda równiez mi się z kims porozmawiac z naszych pilkarzy

Super. W takim razie czekam na Twoją relację :) Powodzenia!