Gdy w zeszłym roku opuszczałem stadion Smoka, zadałem sobie wówczas pytanie: Czy mogło mnie spotkać coś piękniejszego? Smoki pewnie pokonały odwiecznego rywala z zielonej części Lizbony, czym udowodniły, że jak nikt inny zasługują na miano najlepszej drużyny w Portugalii.
Następnie po emocjach związanych z meczem przyszedł czas na mistrzowską fetę, na której świeżo upieczeni mistrzowie wraz z wypełnionymi po brzegi trybunami Estadio do Dragao cieszyli się ze zdobycia 29. mistrzostwa kraju!!! Po prostu cudowniej być nie mogło. Żałuję jedynie, że po tym wszystkim nie mogłem wraz z mieszkańcami Porto wyruszyć na Plac Aliados, aby świętować do białego rana. Ale jak się okazało w niedalekiej przyszłości - co się odwlecze, to nie uciecze. Po blisko trzymiesięcznej przerwie przyszedł wreszcie czas na inaugurację Ligi Zon Sagres. Gdy tylko ukazał się terminarz na nowy sezon, od razu rozpocząłem poszukiwania daty rozegrania wielkiego O Classico. W chwili gdy dotarłem do przedostatniej kolejki, wiedziałem że 11 maja nie może mnie zabraknąć na Stadionie Smoka. Gdy było to tylko możliwe, słowa me zamieniły się w czyny co sprawiło, że 8 maja wylądowałem na dobrze mi znanym i jakże mile wspominanym Aeroporto. Nazajutrz o poranku wyruszyłem metrem w kierunku Dragao z nadzieją, że już niebawem stanę się szczęśliwym posiadaczem biletu na sobotni mecz. Gdy dotarłem pod klubowe kasy niestety sprawdził się najgorszy scenariusz - wejściówki na mecz mogły nabyć tylko i wyłącznie osoby posiadające członkowską kartę Socio. Na szczęście po usłyszeniu tej feralnej wiadomości, następna była już o wiele lepsza. A mianowicie, że w strefie kibica można było wyrobić ową kartę, rzecz jasna za niemałą opłatą, ale akurat w tym wypadku nie miało to dla mnie większego znaczenia. Najważniejsze, że dzięki temu mogłem na żywo zobaczyć sobotni mecz (derby Portugalii), a przy okazji tego dnia stałem się oficjalnym członkiem klubu kibica FC Porto.
W końcu nadszedł tak długo oczekiwany dzień. Po raz drugi miałem okazję poczuć klimat, który towarzyszy rozgrywaniu derbowych pojedynków w Portugalii. W przeciwieństwie do ubiegłorocznego, kiedy to w Porto panowała przyjazna atmosfera pomiędzy fanami obu klubów, w tym roku było całkowicie odmiennie. Od momentu wyjścia z metra można było odczuć, że relacje pomiędzy sympatykami Smoków i Orłów są wysoce napięte. Wśród zgromadzonych tłumów próżno było szukać przechadzających się kibiców ówczesnego lidera, dominowały wyłącznie niebiesko-białe barwy. Służby porządkowe były rozmieszczone w każdym możliwym miejscu, nie wspominając o wejściu na sektor zajmowany przez fanów Benfiki, który był obstawiony niczym twierdza oczekująca najazdu największego wroga. Po wejściu na stadion okazało się, że moje odczucia okazały się jak najbardziej słuszne. Nawet dobrze nie rozwiesiłem polskiej flagi, a już stało przy mnie dwóch pracowników ochrony, którzy natychmiast kazali mi ją zdjąć pod groźbą wyprowadzenia ze stadionu, tłumacząc jednocześnie że Super Dragoes nie tolerują takowych barw na Dragao. Na nic zdały się moje tłumaczenia i prośby, chcąc pozostać na stadionie musiałem schować ją do plecaka lub pozostawić w depozycie na czas trwania meczu. Zdenerwowany tym całym zamieszaniem zająłem swoje miejsce. Po kwadransie na rozgrzewkę wybiegli zawodnicy Jorge Jesusa, wówczas na trybunach rozległy się niemiłosierne gwizdy, buczenia oraz jak przypuszczam cała paleta wyzwisk, które towarzyszyły gościom z Lizbony aż do ostatniej minuty.
Po emocjach związanych z rozgrzewką przyszedł czas na danie główne tego wieczoru. O godzinie 20:00 rozległ się pierwszy gwizdek arbitra tego spotkania pana Pedro Proency, który oznajmił rozpoczęcie 227. O Classico. Pomimo ogromnej stawki tego meczu , byłem nadzwyczaj spokojny o końcowy rezultat tego arcyważnego pojedynku. Nie zmartwiły mnie nawet wydarzenia z 19. minuty, kiedy to na chwilę zamarły trybuny zajmowane przez sympatyków Porto, a cieszący się strzelec gola podbiegł naprzeciw miejsca, które zajmowałem, jakby osobiście chciał mi powiedzieć, że to jednak klub z Stadionu Światła po meczu będzie o krok od kolejnego mistrzowskiego tytułu. Dramatyczne chwile, które ogarnęły niebieską część stadionu nie trwały jednak zbyt długo. Indywidualna akcja Vareli spowodowała, że na twarzach Portistas znowu zawitał uśmiech oraz nadzieja, iż jeszcze można zgarnąć trzy punkty i wskoczyć na pozycję lidera. W końcówce meczu Vitor Pereira przeprowadził chyba najtrafniejszą zmianę w swej dotychczasowej karierze wpuszczając na plac boju Kelvina. Jednak w chwili, gdy Brazylijczyk stał na linii boiska oczekując na nadbiegającego Lucho Gonzaleza, na trybunach można było usłyszeć niezadowolenie z faktu, że w tak ważnym momencie zostaje wprowadzany niedoświadczany dzieciak, który swoją grą raczej nie pomoże. a może tylko zaszkodzić drużynie. Nieubłaganie zbliżał się koniec spotkania, na tablicy wciąż widniał wynik. który nie zadowalał większości kibiców zasiadających na trybunach, niektórzy z nich po niewykorzystanej sytuacji Jamesa stracili nadzieję, pogrążeni w smutku zaczęli opuszczać stadion nie wierząc już w końcowe zwycięstwo swojej drużyny. Z każdą upływającą minutą coraz to głośniej i częściej do głosu dochodzili kibice ze stolicy Portugalii, którzy pewni swego zaczęli świętować pierwsze od trzech lat mistrzostwo Portugalii, przerywając tym samym dwuletnie panowanie drużyny z Porto. Również i ja traciłem nadzieję, że i tym razem będę świadkiem kolejnego zwycięstwa nad odwiecznym rywalem ze stolicy. Moja pewność z początku meczu powoli zamieniała się w oczekiwanie na nadejście cudu, który pozwoli na przeprowadzenie choćby jednej skutecznej akcji dającej zwycięstwo. Gdy niespokojnym wzrokiem spoglądałem na tablicę, na której ukazywała się ostatnia minuta doliczonego czasu, wówczas z żalem pomyślałem sobie: To już koniec, Benfica jednak zostanie mistrzem. Po chwili, załamany całą tą sytuacją zacząłem pakować aparat do plecaka, gdy nagle nastało poruszenie wśród fanów Porto, którzy z niedowierzaniem patrzeli jak Kelvin pokonuje kolejne metry i rozpaczliwym strzałem powoduje, że bezradnie interweniujący Artur mija się z futbolówką wpadającą w prawy róg bramki, wprawiając tym samym kibiców oraz Vitora Pereirę w niewyobrażalną euforię. Nawet teraz gdy opisuję ostatnią akcję meczu i przypominam sobie ten moment, gdy piłka wpada do siatki, przez ciało przechodzą dreszcze, a łzy samoistnie napływają do oczu. Nie sposób opisać radości, jaką wówczas przeżyłem, nawet nie potrafię sobie przypomnieć, co się działo wewnątrz mnie. Na szczęście udało mi się uwiecznić te piękne chwile radości, które udzieliły się wszystkim fanom po tym niewiarygodnym strzale Kelvina. Brazylijczyk niewątpliwie w jednej chwili z dzieciaka stał się ojcem zwycięstwa, które z pewnością zapadnie w pamięć wszystkim fanom FC Porto na długie, długie lata. Po tak ekscytującym meczu nie pozostało mi nic innego jak nie popełnić błędu z poprzedniego roku i wybrać się na plac Aliados, gdzie wraz z mieszkańcami Porto mogłem cieszyć się z objęcia fotela lidera do białego rana.
Autor: Domingos, 2013-06-20 15:56:48
Hey :D ja jadę właśnie na wakacje do Portugalii. Porto obowiązkowo muszę zobaczyć na własne oczy, stadion to podstawa. Jak można było już przeczytać kilka razy kilkoro z was już tam było więc może coś polecicie sprawdzonego ? :D
Save27, 2013-06-20 18:51:22
Aj Domingos, że znowu taki mecz Ci się trafił ! ;) Teraz z kartą członkowską żaden wyjazd nie powinien być Ci straszny :D
pawcyk27, 2013-06-20 23:05:10
Domingos to szczęściarz. Szkoda, że jak ja byłam w Porto, to Smoki grały na wyjeździe…
Save27, sprawdź sobie w które dni można zwiedzać stadion (w lipcu i sierpniu jest otwarty przez cały tydzień z tego co pamiętam). W Porto na pewno warto odwiedzić (oprócz stadionu!) Ribeirę, Foz do Douro, zjeść francesinhę i wypić kieliszek Porto w tawernie :)
Futbolówka, 2013-06-21 00:56:40
Super dzięki ;) na pewno skorzystam
Save27, 2013-06-21 22:12:50
Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.
15. kolejka ligi portugalskiej | ||
vs | ||
Moreirense FC | - | FC Porto |
: | ||
2024-12-21, 21:30 Estádio Comendador Joaquim de Almeida Freitas (Moreira de Cónegos - Guimarães) | ||
(tak typowaliśmy) |
16. kolejka ligi portugalskiej | ||
vs | ||
FC Porto | - | Boavista Porto FC |
Typuj wynik meczu | ||
2024-12-28, 21:30 Estádio do Dragão (Porto) |
Drużyna | M | Pkt. | |
1 | Sporting CP | 15 | 37 |
FC Porto | 15 | 37 | |
3 | Benfica Lizbona | 14 | 35 |
4 | SC Braga | 15 | 28 |
5 | CD Santa Clara | 15 | 27 |
6 | Vitoria Guimarães SC | 15 | 22 |
7 | Casa Pia AC | 15 | 20 |
Moreirense FC | 15 | 20 | |
9 | FC Famalicão | 15 | 19 |
10 | Gil Vicente FC | 15 | 17 |
11 | Rió Ave FC | 14 | 16 |
12 | GD Estoril Praia | 14 | 14 |
13 | AFS | 15 | 13 |
14 | Estrela Amadora | 14 | 12 |
Boavista Porto FC | 15 | 12 | |
Nacional Madeira | 14 | 12 | |
Farense | 15 | 12 | |
18 | FC Arouca | 15 | 11 |