Z obozu rywala...

Rywal FC Porto w 1/8 finału Ligi Mistrzów znowu ponosi porażkę w konfrontacji ligowej. Tym razem na Ramon Sanchez Pizjuan w ramach 24. kolejki spotkań hiszpańskiej Primera Division przegrali z Sevilla 0:1 po bramce strzelonej przez Jesusa Navasa.
Zdecydowanym faworytem tego pojedynku według bukmacherów był zespół gospodarzy. Ostatnie występy obu drużyn nie były jednak najlepsze. Sevilla na cztery spotkania z rzędu wygrała zaledwie raz, pokonując w ostatniej kolejce obecnie zamykający ligową tabelę Espanyol Barcelona.
Wcześniej podopieczni Manolo Jimeneza doznali trzech porażek z rzędu ze zdecydowanie niżej notowanymi zespołami takimi jak Real Betis i Sporting Gijon. Atletico w ostatnim czasie również straciło sporo punktów, na ostatnie pięć spotkań przegrało zaledwie raz, również tylko raz wygrało, zaliczając przy tym aż trzy remisy.
Początek spotkania był bardzo pechowy dla Atletico Madryt i Sevilli. W wyniku zderzenia Perey z Ndri Romaricem, ten pierwszy nieprzytomny na noszach musiał opuścić plac gry. Ten drugi o własnych siłach, ale nie mógł dłużej przebywać już na boisku.
W pierwszym kwadransie gry podopieczni Manolo Jimeneza mieli przewagę, ale nie potrafili skutecznie zaatakować rywala. Z minuty na minutę Los Rojiblancos poczyniali sobie coraz śmielej. Pojedynek na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan był meczem zaciętej walki, w której obie drużyny nie odpuszczały rywala na krok.
Okazje strzeleckie dla Atletico mieli Diego Forlan i Maniche. Gości postraszył z kolei Jesus Navas. Dobrze spisywali się za to bramkarze obu ekip w pierwszej połowie meczu zapobiegajać utracie goli przez swój zespół.
Kibice zgromadzeni na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan mieli nadzieję, że w drugiej połowie wreszcie padną bramki. Obie drużyny prowadziły wyrównaną grę, ale brakowało klarownych sytuacji strzeleckich, po których mogły paść gole. Błędy zaczęły się przydarzać jednak bramkarzom obu ekip.
Andres Palop łapiąc piłkę wypadł z nią za pole karne, za to otrzymał żółtą kartkę. W tej sytuacji szczęście było po stronie Sevilli. Bronił jednak bez zarzutu, świetnie interweniując przy kolejnych strzałach Los Rojiblancos. Im bliżej końca meczu tym okazji do strzelania bramki było więcej.
Renato mógł strzelić dla gospodarzy, z kolei Maxi Rodriguez dla gości. Cztery minuty przed końcem spotkania trybuny stadionu w Sewilli oszalały z radości. Jesus Navas pokonał Leonardo Franco dając prowadzenie, i jak się okazało kilka minut później jedyną bramkę w tym meczu. Ostatecznie Sevilla odniosła zwycięstwo i zapisała na swoim koncie trzy punkty.
źródło: primeradivision.p
Autor: assurbanipal, 2009-02-22 12:18:30
Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.